Prezes Towarzystwa Stanisław Kłęk podkreśla, że stan odżywienia pacjenta w sposób istotny wpływa na przebieg jego rekonwalescencji, a także na rokowania i zakres różnego typu powikłań.

- Kiedy pacjent jest niedożywiony to wszystkie jego parametry się pogarszają. Rany gorzej się goją, wzrasta ryzyko zakażeń, większa jest ogólna chorobowość i śmiertelność. Taki pacjent, co bardzo ważne, więcej również kosztuje – podkreśla.

Reklama

Zdaniem specjalisty, w onkologii nadmierne chudnięcie chorego powoduje, że nie można go w pełni leczyć. Chemioterapia jest przerywana do czasu lepszego odżywienia chorego. Część pacjentów nie wraca już do terapii albo otrzymuje mniejsze dawki, co może skutkować pogorszeniem skuteczności leczenia.

- O tym jak duże znaczenie ma stan odżywienia pacjenta wiadomo od ponad 80 lat. W chirurgii zależy od tego umieralność pacjentów – im pacjent je mniej, tym zwykle gorzej rokuje – podkreśla prof. Kłęk.

Reklama

Raport „Ocena terapii żywieniowych w polskich szpitalach” wykazał, że u 32 proc. pacjentów konieczne jest dodatkowe leczenie żywieniowe. Badania ankietowe przeprowadzono w marcu 2018 r. Objęto nimi 2684 pacjentów w różnych oddziałach szpitalnych, takich jak chirurgia, intensywna terapia, onkologia kardiologia i interna.

Zdaniem prof. Kłęka jest to zaskakujące, ponieważ w 2012 r. wprowadzono obowiązek przeprowadzenia oceny stanu odżywienia u każdego pacjenta przyjmowanego do szpitala. - Polska jest jednym z niewielu krajów na świecie, w których wprowadzono taki obowiązek. Samo badanie nie jest trudne i trwa krótko - dodaje specjalista.

Najczęściej stosowaną metodą oceny stanu odżywienia jest skala NRS Nutritional Risk Sreening, pozwalająca – zapewniają autorzy raportu – dosyć precyzyjnie określić wskazania do interwencji żywieniowej. Mimo to wykazano, że prawie 60 proc. pacjentów badanych tą skalą nie otrzymało zalecanego żywienia, jeśli badanie stanu odżywienia w ogóle zostało przeprowadzone.

Reklama

Według raportu, interwencja żywieniowa zastosowana podczas pobytu w szpitalu była często niewystarczająca. Zbyt mało podawano pacjentom białka i energii, a także witamin i pierwiastków śladowych.

Najczęściej stosowano żywienie doustne (w 85 proc. przypadków), które nie jest w Polsce refundowane (z budżetu pokrywane jest ono jedynie w krach Europy Zachodniej). Polscy pacjenci muszą je finansować z własnej kieszeni.

- Polska ma natomiast refundację diety sztucznej, stosowanej wtedy, gdy dieta doustna nie jest już wystarczająca. Na 27 krajów w Unii Europejskiej 20 państw ma taką refundację. W Polsce są dostępne wszystkie wykorzystywane w tej diecie preparaty – wyjaśnia prof. Kłęk.

- Żywienie kliniczne polega na podawaniu do przewodu pokarmowego albo dożylnie składników odżywczych (...) – dodaje specjalista.

W polskich szpitalach takie żywienie nie jest jednak w pełni wykorzystywane. Według raportu, żywienie dojelitowe było deficytowe u ponad 50 proc. pacjentów, a pozajelitowe – u ponad 60 proc. Wśród pacjentów żywionych dojelitowo 35 proc. otrzymało odpowiednią liczbę kalorii, a tylko 20 proc. miało zapewnioną właściwą ilość białka.

Według autorów raportu, konieczna jest zatem poprawa stanu wiedzy osób prowadzących leczenie żywieniowe, bo nie ma problemów z jego finansowaniem.

Prof. Kłęk podkreśla, że na żywieniu sztucznym szpital nie traci, bo jest ono dobrze refundowane. Narodowy Fundusz Zdrowia za żywienie dojelitowe i pozajelitowe niekompletne zwraca każdego dnia 100 zł, za leczenie pozajelitowe kompletne – 200 zł, a za żywienie immunostymulujące – 300 zł. - W Czechach nie ma tak dobrych przepisów jak u nas w tej sprawie - dodaje.

W Stanach Zjednoczonych w 2013 r. wyliczono, że hospitalizacja niedożywionych chorych była od 1,5 do 5 razy dłuższa. Różnica kosztów pobytu między pacjentem prawidłowo odżywionym, a niedożywionym w oddziałach zabiegowych wynosiła około 5,5 tys. dolarów, a w oddziałach niezabiegowych 3 tys. dolarów.