Jak poinformowano, powodem jego publikacji jest fakt, że przekaz dotyczący zgłoszenia, organizacji i zabezpieczenia zgromadzeń, które odbyły się w niedzielę w Częstochowie "stał się przedmiotem wielu medialnych manipulacji".

W niedzielę w centrum miasta odbył się II Marsz Równości, na który jego organizatorzy uzyskali zgodę urzędu. Marsz zakłócali kontrmanifestanci rekrutujący się m.in. ze środowiska kibiców, którzy nie mieli zgody władz miasta na manifestację. "Jako miasto polskie, a zarazem europejskie, Częstochowa musi być miejscem otwartym i przyjaznym ludziom różnych wyznań, kultur i przekonań. Nie zamierza poddawać się też w dalszej walce z mową nienawiści oraz działaniami dążącymi do wykluczania z życia publicznego jakikolwiek grup społecznych czy środowiskowych" – napisał w środowym oświadczeniu rzecznik urzędu miasta Włodzimierz Tutaj.

Reklama

Wyjaśnił, że zgłoszenie Marszu Równości, a następnie zgłoszenia dotyczące innych zgromadzeń, zostały przez urząd miasta zarejestrowane według kolejności zgłoszeń. Organizatorzy zgłoszonych później, kolidujących zgromadzeń zostali powiadomieni o konieczności zmiany miejsca lub czasu swoich demonstracji.

"Nie wszyscy przyjęli to do wiadomości, do czego przyczyniły się też nie zawsze odpowiedzialne wpisy osób podgrzewających nastroje przed Marszem Równości w mediach społecznościowych. Podziękowania należą się jednak tym wszystkim uczestnikom niedzielnych zgromadzeń, którzy – bez względu na prezentowany światopogląd – potrafili manifestować swoje racje z elementarnym szacunkiem dla drugiego człowieka. Bez słownej napaści i używania mowy nienawiści" – dodał Włodzimierz Tutaj.

Reklama

"Incydenty, do jakich niestety doszło w trakcie Marszu Równości, związane m.in. z obrażaniem demonstrujących ludzi, a także zabezpieczającej zgromadzenia policji, świadczą o tym, że nie wszyscy jeszcze rozumieją sens konstytucyjnych praw i wolności oraz respektują zasady społecznego współżycia" – ocenił.

W oświadczeniu podkreślono, że uszanowanie praw i wolności oraz możliwość odbycia legalnego zgromadzenia to zasługa służb mundurowych, zwłaszcza policji współdziałającej ze strażą miejską.

Reklama

"Ich praca dała możliwość pokojowego i bezpiecznego manifestowania poglądów różnym grupom osób. Duże słowa uznania należą się członkom policyjnego Zespołu Antykonfliktowego, który skutecznie mediował z osobami próbującymi zakłócić porządek w czasie trwania zgromadzeń" – wskazał rzecznik.

"Nie jest prawdą, co tendencyjnie sugerowały niektóre środki przekazu oraz osoby komentujące wydarzenie w mediach społecznościowych, że uczestnicy Marszu Równości mieli wkroczyć na teren znajdujący się pod opieką klasztoru na Jasnej Górze. Zgłoszenie dotyczące tego zgromadzenia zakładało rozpoczęcie marszu w górnej części alei Sienkiewicza, przemarsz ulicami miasta, a następnie powrót i rozwiązanie marszu ponownie w alei Sienkiewicza. Taka trasa, ograniczona wyłącznie do ogólnodostępnych terenów miejskich, została 16 czerwca zrealizowana, z zachowaniem autonomii uroczystości religijnych odbywających się pod szczytem jasnogórskim. Zgłoszenie zgromadzenia zakładającego naruszenie tej autonomii nie zostałoby przez urząd miasta przyjęte" – poinformował.

"Urząd Miasta Częstochowy zapewnia, że w pełni szanuje uczucia religijne mieszkańców i pielgrzymów, ale nie może ograniczać swobód obywatelskich ludzi, którzy chcą korzystać ze swoich konstytucyjnych, gwarantowanych ustawowo praw w przestrzeni miejskiej" – podkreślił.

Niedzielny Marsz Równości w Częstochowie wyruszył z kilkudziesięciominutowym opóźnieniem z powodu blokowania trasy przez kontrmanifestantów, którzy zatrzymali go też na ulicach miasta i utrudniali dotarcie w miejsce, w którym miał się zakończyć. Był ściśle chroniony przez liczne siły policji, w tym funkcjonariuszy z Zespołu Antykonfliktowego.

Uczestnicy marszu mieli tęczowe flagi i elementy odzieży – skarpetki, czapki czy torby, tabliczki w kształcie serca z napisem "Mąż mojego syna to moja rodzina" i "Jesteś moją radością, mama", a także budzącą w ostatnim czasie wiele kontrowersji kopię obrazu Matki Bożej Częstochowskiej i Jezusa z tęczowymi aureolami. Ten obraz niesiony przez uczestników marszu rozpalił emocje wśród kontrmanifestantów. Poruszając się wokół, krzyczeli: "Oddać obraz!", a w końcu zablokowali trasę przemarszu. Kiedy nie reagowali na wezwania policji do rozejścia się, podjechała armatka wodna, którą przywitali okrzykami: "Precz z państwem policyjnym". Nie została jednak ostatecznie użyta, wystarczyła interwencja Zespołu Antykonfliktowego i marsz kontynuowano. Kontrmanifestanci skandowali też: "Policyjna pała broni dziś pedała", "Chłopak, dziewczyna – normalna rodzina", "Bóg, honor, ojczyzna", "Nie czerwona, nie tęczowa tylko Polska narodowa".

"Homofobia – to się leczy", "Częstochowa kolorowa", "Częstochowa jest tęczowa" oraz "Wolność, równość, tolerancja", "Sport, zdrowie, homoseksualizm" i "Matka Boża kocha wszystkich" – skandowali z kolei uczestniczy Marszu Równości.

Niektórzy kontrmanifestanci mieli emblematy narodowe, kilka osób – koszulki klubu piłkarskiego Raków Częstochowa, inni czarne koszulki z napisem Defend Poland. Kiedy nie chcieli usunąć się z trasy przemarszu, policjanci użyli m.in. pałek i gazu pieprzowego. Policja nie zanotowała jednak poważniejszych zdarzeń i naruszeń przepisów prawa.