Bankowcom od kredytów konsumpcyjnych nie brakuje kreatywności. Zawsze znajdą okazję, żeby przynajmniej spróbować zwiększyć sprzedaż pożyczek. Dlatego w kredytowy kalendarz obok wiosny, wakacji, szkolnej wyprawki i świąt na stałe wpisały się również pożyczki na zapłatę podatku PIT. Tego rodzaju oferty pojawiają się już od kilku lat, choć zwykle jest ich mniej niż przy pozostałych „okazjach”. Podobnie jest i w tym roku, ponieważ do tej pory tylko Bank Polskiej Spółdzielczości i MultiBank pochwaliły się propozycjami dla konsumentów.

Reklama

W przypadku obu instytucji oferta jest niemal identyczna, jak ta sprzed roku. Bank Polskiej Spółdzielczości udziela kredytu z oprocentowaniem 12,5 proc. w skali roku i bez prowizji co czyni go najtańszą ofertą na rynku. Z kolei oprocentowanie w MultiBanku wynosi 11,99 proc., a dla zamożnych klientów (Aquarius) jest obniżone o 1 pkt proc. Bank pobiera dodatkowo prowizję, która wynosi od 1,5 do 5 proc. i jest zależna od relacji klienta z bankiem. Dlatego tego rodzaju rozwiązanie prawdopodobnie okaże się korzystniejsze dla konsumentów, którzy już wcześniej mieli styczność z MultiBankiem. Przy najniższej prowizji (1,5 proc.) oferta zbliżona jest do najtańszych pożyczek na rynku. Co ważne, oba banki nie wymagają obowiązkowych ubezpieczeń.

Propozycje Banku Polskiej Spółdzielczości i MultiBanku są kredytami celowymi, w których środki trafiają bezpośrednio z banku do urzędu skarbowego, a klient nie otrzyma wyższej pożyczki niż kwota dopłaty widniejąca na deklaracji podatkowej. Jasno sprecyzowane przeznaczenie obu ofert oznacza, że kredytodawcy ponoszą niższe ryzyko. W efekcie ponoszony przez klienta koszt może być mniejszy niż w przypadku zwykłych kredytów konsumpcyjnych przeznaczanym na dowolny cel.

Przykład rocznego kredytu na 5 tys. zł pokazuje, że oferta Banku Polskiej Spółdzielczości jest lepsza od najtańszego kredytu gotówkowego na rynku, który oferuje obecnie BNP Paribas Fortis. Z kolei atrakcyjność oferty MultiBanku zależy głównie od wysokości pobranej prowizji. Przy stawce 1,5 proc. jest to rynkowa czołówka, ale już przy najwyższej prowizji (5 proc.) oferta jest na średnim poziomie.

Reklama

Zazwyczaj w okolicach marca i kwietnia deklaracja podatkowa nabiera znaczenia na rynku kredytowym, bowiem może ona zastąpić zaświadczenie o zarobkach. Wtedy celem kredytu nie jest już zapłata podatku, a zwykła pożyczka konsumpcyjna. Takie oferty przygotowały już między innymi Bank Millennium czy Getin Bank. Konieczność zapłaty podatku kojarzy się głównie z dobrze zarabiającymi osobami – takimi dla których uregulowanie zobowiązań wobec fiskusa nie powinno stanowić problemu. Na kogo więc liczą banki? Przede wszystkim na spóźnialskich. Osoby, które rozliczają się na ostatnią chwilę, czasem mogą być zaskoczone kwotą dopłaty. Wtedy często pierwszym krokiem jest sięgnięcie po kredyt.