Eurowizja walczy z własnymi demonami. Pierwszy, całkiem udany półfinał za nami
We wtorkowy wieczór jak w soczewce uwidoczniło się to, co w Eurowizji najlepsze i najgorsze. Z jednej strony mieliśmy zgrabnie skomponowane i nowocześnie zaaranżowane radiowe piosenki, które z miejsca mogą zostać przebojami, z drugiej - musieliśmy wysłuchać kilku takich koszmarków, od których jeszcze teraz bolą uszy.