Na emeryturze mamy odzyskać to, co nam zapisano na kontach i subkontach.
Czy odzyskamy oraz w jakiej części, nie jest jednak wcale przesądzone.
Nie wiemy, jak za kilka, kilkanaście czy kilkadziesiąt lat będzie
funkcjonował system emerytalny. I czy wspomniane zapisy będą jeszcze
istnieć oraz jakie będą mieć znaczenie. Te wszystkie zastrzeżenia
dotyczą też oczywiście skutków planowanego przeniesienia 25 proc.
aktywów OFE do ZUS.
Prof. Czesław Znamierowski pisał kiedyś w "Szkoła prawa. Rozważania o
państwie", że władza powinna dbać o państwo tak, jak jeździec dba o
swego jedynego wierzchowca, bez którego nie jest przecież sobą i nie
może dotrzeć do żadnego celu. Ujmując rzecz szerzej: wszyscy politycy
winni dbać o państwo tak, jak o swojego jedynego, drogocennego
wierzchowca. Tymczasem zachowują się niekiedy jak handlarze końmi na
jarmarku w Skaryszewie, ubijający targu z włoskimi rzeźnikami. Tylko
stawka, o którą chodzi, jest inna.
W miniony wtorek nasz dziennikarz wrócił z podróży do Londynu, w której
towarzyszył m.in. pani premier. Poza informacjami o bardzo ważnych
konsultacjach międzyrządowych przywiózł coś jeszcze. Gorzką refleksję.
Otóż, obojętnie jak to ujmiemy, musimy przyznać, że w gruncie rzeczy
wciąż jesteśmy na bakier ze zdrowym rozsądkiem. I to w tak istotnej
kwestii, jak bezpieczeństwo najważniejszych osób w państwie i ich gości.
Mimo najtragiczniejszych, jakie można sobie wyobrazić, i wciąż świeżych
doświadczeń, o których nie sposób nie pamiętać.
Pomysł nie jest nowy. I nie jest zły. O jednolitym podatku zamiast kilku
danin (PIT i składki na ZUS oraz NFZ) mówił m.in. Mateusz Szczurek,
minister finansów w poprzednim rządzie. A sama koncepcja jest jeszcze
starsza. Teraz jest mozolnie przekuwana na projekt ustawy. Nie wiadomo,
kiedy zostanie ujawniony. Do tego czasu debata na temat kluczowej dla
większości obywateli zmiany w systemie podatkowym przypomina błądzenie
we mgle - zauważa redaktor naczelny DGP Krzysztof Jedlak.
Niektórzy roztaczają wizję Armagedonu. Inni mówią o potężnym ciosie dla
Wielkiej Brytanii, Europy, Zachodu, może dla świata. Apelują o rozsądek,
wspierając eurozwolenników (niekoniecznie euroentuzjastów) z Wysp.
Nieliczni sugerują, że nic wielkiego w gruncie rzeczy się nie wydarzy
(w każdym razie nie musi), a najrzadziej wspomina się o pozytywnym
impulsie dla Wielkiej Brytanii i być może – paradoksalnie – dla Unii
Europejskiej.
Początek roku na światowych giełdach i rynkach finansowych wypadł
fatalnie, dla niektórych – najgorzej w historii. Przypomniał o tym, co
się działo po załamaniu koniunktury wiosną 2000 r., w styczniu 2008 r i w
2009 r.
Walka o ustawę regulującą rynek firm pożyczkowych staje się coraz ostrzejsza. To, zdaniem Krzysztofa Jedlaka, szefa "Gazety Prawnej", pokazuje, jak wysoka jest stawka tej gry.
Podatek bankowy, czy szerzej od instytucji finansowych, można
wprowadzić. Obowiązuje w wielu krajach. Jednak powinno to być – w każdym
tego słowa znaczeniu – dobre prawo.
Czego dowiadujemy się z taśm, o których tak wiele się dziś mówi? Otóż, wbrew pozorom, dowiadujemy się wielu bardzo ważnych rzeczy, zwłaszcza o świecie współczesnym.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 18 lipca – jeśli brać pod uwagę tylko
jego sentencję – oznaczał jedno: w latach 1998–2006 nie było w polskim
prawie przepisów pozwalających skutecznie (!) opodatkować ukrywane
dochody.