Można by się zastanawiać, czy zaproponowane przez wicepremiera Mateusza
Morawieckiego progi rozdzielające najuboższych od tych biednych, tych z
kolei od średniaków, i dalej od bogatych i prawdziwych krezusów,
ustawione są na racjonalnych poziomach. Czy rzeczywiście całkowite
zwolnienie dochodu z podatku powinno dotyczyć jedynie żyjących na
granicy egzystencjalnego minimum?
Weto – to nie brzmi dobrze i pachnie upadkiem Rzeczypospolitej. Ale weto
nie jest takie złe. To wymyślona trzecia droga na wypadek, gdy
prezydent nie chce ustawy podpisać, ale też woli nie topić jej
własnoręcznie przed Trybunałem Konstytucyjnym.