Nieporozumienia z premierem odnośnie zmian w ABW, zemsta Tuska za aferę Amber Gold - to najczęściej powtarzane przyczyny odejścia gen. Krzysztofa Bondaryka z Agencji. Ale wśród polityków i funkcjonariuszy mówi się, że za dymisją mogła stać afera na miarę "Amber Gold", w którą zamieszani mają być politycy PO, a która wkrótce ma zostać ujawniona - podaje "Rzeczpospolita".
Z ABW zamierzają odejść najbardziej doświadczeni oficerowie i kadra kierownicza - to konsekwencje podania się do dymisji przez szefa Agencji Krzysztofa Bondaryka.
Słaby szef BAW odwołany przez jeszcze słabszego i nie mającego zielonego pojęcia o służbach specjalnych premiera - tak Zbigniew Ziobro mówił w "Kontrwywiadzie" RMF FM o Krzysztofie Bondaryku. Przyznał jednak, że w tym sporze staje po jego stronie.
W największej służbie specjalnej cięte są przywileje, np. dodatki za biegłą znajomość języków obcych, a do końca roku może odejść nawet tysiąc funkcjonariuszy. Państwo umywa ręce - wynika z nieoficjalnych informacji DGP.
W siedzibie ABW wybuchły materiały wybuchowe, które trzymano w szafie pancernej. By ukryć całą aferę, jeden z szefów tajnej służby wpadł na prosty pomysł - nakazał funkcjonariuszom mówić, że cała sprawa to zaplanowane ćwiczenia - pisze "Wprost".
Dziwne ruchy w Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Wiceszef ABW płk Jacek Mąka ma zostać oficerem łącznikowym w Waszyngtonie. Jednak poseł Solidarnej Polski pyta, czy manewr ten ma związek z ciężkim pobiciem Mąki kilka miesięcy temu? Tymczasem oficjalnie o pobiciu nic nie wiadomo.