Bąk: Porsche? Dziękuję, wolę Fiestę
Jak doskonale wiecie, zawsze staram się być szczery w opisywaniu samochodów. Możecie być pewni, że nigdy nie zdarzyło mi się uznać za dobry modelu, który mi się nie spodobał (nawet wtedy, gdy producent pozwolił mi pojeździć nim po Sardynii). I odwrotnie – nigdy nie napisałem źle o aucie, które wydało mi się dobre (bo np. zaserwowany podczas prezentacji stek był niedosmażony). Niemniej ostatnio moja dziennikarska moralność została wystawione na ciężką próbę. W ubiegły poniedziałek otrzymałem e-maila od Porsche z propozycją pojeżdżenia najnowszymi modelami firmy po torze w Stambule. I nie chodziło w tym wypadku o zrobienie jednego okrążenia w fotelu pasażera. Z e-maila wynikało, że podczas trzydniowej imprezy będę mógł prowadzić, co chcę, jak chcę.