Tejchman: Problemy frankowiczów to ryzyko systemowe. Za posprzątanie musimy zapłacić my wszyscy [OPINIA]
Coraz częściej dopada mnie przerażająca myśl – a co jeśli politycy naprawdę nie mają w głowach żadnego planu ani celu? Czy to możliwe, żeby w sprawach, które dotyczą majątku, mieszkań, pracy i pieniędzy setek tysięcy ludzi po prostu starali się kopnąć kamień politycznego zobowiązania jeszcze trochę dalej? Czy to możliwe, żeby rządzący odsuwali od siebie problem i starali się – zamiast przemyślanego długofalowego rozwiązania – wprowadzić w życie pomysły, których jedyną zaletą będzie możliwość wskazania, że spełniono nieprzemyślane wyborcze zobowiązanie?