Nie lekceważ tych objawów. To może być pierwotnie postępująca postać stwardnienia rozsianego
„Pierwsze objawy mojej choroby nie wydawały mi się na tyle niepokojące, żebym podejrzewała coś poważnego. Zdarzało mi się potykać, a nawet upadać, dokuczało mi notoryczne zmęczenie, ale dopiero gdy pojawił się silny ból w okolicy nerwu kulszowego, który narastał pod wpływem zmęczenia lub stresu, uznałam, że pora udać się do lekarza” – tak o początkach życia z pierwotnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego (PPMS) opowiada pani Aneta. U pana Macieja pierwszymi objawami, na które on także na początku nie zwracał szczególnej uwagi, były mrowienia i drętwienia rąk, które mijały po kilku godzinach. Jak dziś wygląda ich życie?