Związkowcy i zarząd Polskiej Grupy Górniczej, przy udziale wicepremiera Jacka Sasina, wypracowali w czwartek porozumienie ws. zasad wypłaty nagrody rocznej - tzw. czternastej pensji - za 2019 r. Nie osiągnięto porozumienia w sprawie postulowanego przez związkowców wzrostu płac.

Związkowcy z Polskiej Grupy Górniczej żądają pilnego spotkania z ministrem energii Krzysztofem Tchórzewskim m.in. w sprawie podwyżek i przywrócenia czternastek, których wypłatę zawieszono w 2016 r. Z szacunków "DGP" wynika, że spełnienie roszczeń załogi kosztowałoby ok. 500 mln zł w skali roku, podczas gdy w 2016 r. spółka miała 325 mln zł straty.

"I wszystko hula, mniej lub bardziej, ale hula. Zobowiązania są płacone. A w eter idzie, że dokładamy do górnictwa, że barbórki są, czternastki... Największą propagandą antygórniczą jest to całe mówienie o barbórkach, talonach na węgiel, posiłkach regeneracyjnych – jako o dodatkach. To jest fundusz płac" - mówi Wacław Czerkawski, wieloletni wiceprzewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce, wcześniej pracował jako górnik w nieistniejącej już kopalni Jowisz w Wojkowicach. Był też spikerem na stadionie Górnika Wojkowice.

Spółki węglowe szykują jesienią nowe układy zbiorowe. Wynagrodzenia pracowników mają być prostsze, a pensje powiązane z wynikami finansowymi kopalni – wynika z informacji DGP.

Zarząd Kompanii Węglowej usłyszy w środę związkowe "nie" na swoją propozycję porozumienia przewidującą zawieszenie na trzy lata "czternastek". Zdaniem ministerstwa energii porozumienie jest jednym z warunków powstania Polskiej Grupy Górniczej.

Nie ma pieniędzy ani na pensje, ani na czternastki. W kasie spółki jest zaledwie 110 milionów złotych. Nic więc dziwnego, że prezes Kompanii Węglowej