Wołyń, którego nie ma. "Na chłodno, bez emocji nie dajemy rady zrozumieć tego, co się wydarzyło ponad 70 lat temu"
Kawałek trzeba iść, tam, prosto. Nie, nie tak daleko. Samochodem lepiej nie, bo się można zakopać. Tu jest czarna ziemia, urodzajna, w niektórych miejscach taka jakby tłusta. Chodźcie – tak zaczęła się nasza pierwsza podróż po Wołyniu. W listopadzie 2013 r. zabrał nas w nią archeolog Olaf Popkiewicz. Poznaliśmy go dwa lata wcześniej na ekshumacjach IV cmentarza katyńskiego w podkijowskiej Bykowni.