"Wywieziono mnie z getta w stercie cegieł. Irena Sendlerowa to moja trzecia matka"
"Wymyśliłam sobie, że jak się człowiek ratuje takim zupełnym cudem, to się to po coś dzieje. Czuję dług wobec Boga" - przyznaje w rozmowie z dziennik.pl Elżbieta Ficowska, która jako niemowlę została wywieziona z warszawskiego getta. Życie zawdzięcza Irenie Sendlerowej i jej współpracownikom, którzy uratowali 2,5 tysiąca żydowskich dzieci.