Podatkowe absurdy? Za deszcz i śnieg, grzyby, brak dzieci...
Za deszcz i śnieg, grzyby, brak dzieci. Okazuje się, że opodatkować można wszystko - nawet korzystanie z dworca czy np. wyjmowanie gotówki z bankomatu. Władze licytują się na to, jak można byłoby zmniejszyć dziurę w budżecie. A kombinują, jak mogą.