Prokuratura umarza śledztwo. "Jeśli nie wiadomo dlaczego ofiara nie żyje, nie ma znaczenia, czy ktoś próbował go ratować"
Tok zdarzeń według prokuratury w Tychach: ofiara uderza się po głowie narzędziem i zalewa krwią. Następnie wyrzuca narzędzie przez okno, dzwoni pod numer 112, a kiedy słyszy, że nikt nie przyjedzie, złośliwie umiera.