Ostatnia przysługa? Tipsy, pełen makijaż, zapach poziomki...
Płyn konserwujący o zapachu poziomki, kombinezon przypominający zarys postaci ludzkiej, a także druty wyginające się w kształt np. nogi. To jednak nie wszystko, z czym balsamista przyjeżdża do zmarłego. Łącznie ma cztery walizy, których waga dochodzi do 30 kilogramów. - Samych szminek mam koło 20, cieni do powiek - 40, a tusze do rzęs są 3-4 - mówi w rozmowie z dziennik.pl Adam Ragiel, balsamista.