Świadectwo dojrzałości uzyskało 85 proc. tegorocznych absolwentów szkół ponadgimnazjalnych - podała w poniedziałek Centralna Komisja Egzaminacyjna, uwzględniając wyniki maturzystów zdających egzaminy w sesji majowej, dodatkowej czerwcowej oraz poprawkowej w sierpniu. Czy to możliwe, by po pięciu latach studiów polonistycznych ponownie podejść do matury z języka polskiego i zdać ją... gorzej niż za pierwszym razem? Katarzyna Bolęba-Bocheńska, przyszła doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, przeprowadziła na sobie taki eksperyment. Jego wyniki opisała na profilu na Facebooku, a jej post wywołał burzliwą dyskusję na temat nie tyle poziomu egzaminu dojrzałości, co sposobu jego sprawdzania. Uzdolnieni językowo gorzej sobie radzą z liczeniem – blisko 80 proc. maturzystów może się pochwalić zdanym egzaminem dojrzałości. 26 proc. maturzystów nie zaliczyło egzaminu dojrzałości. Dla 19 proc. z nich jest jeszcze szansa na poprawkę w sierpniu. Reszta musi poczekać do przyszłego roku. Gorzej zdali test szóstoklasisty i egzamin gimnazjalny. Teraz najmniej spośród nich zdało maturę. 1995 to po prostu zły rocznik? Maturzyści bronią się i winę za niepowodzenia zrzucają na polityków. "Przecieki maturalne" to zawsze przykra sprawa. Zwykle wiążą się z wirusami, czy farmami lajków na Facebooku – mówi dr Marcin Smolik, szef Centralnej Komisji Egzaminacyjnej. Moja klasa maturalna a.d. 1989 - pokolenie 40-latków - zdałaby na pewno współczesną maturę na piątkę. Myślę, że gdyby dzisiejsi maturzyści mieli zdawać maturę a.d. 1989, współczynnik sukcesu mógłby być jednocyfrowy - pisze w komentarzu dla dziennik.pl dr. hab. Jan Fazlagić, prof. AFIB Vistula.
- 21:49
- 21:35
- 21:28
- 21:16
- 21:04
