Jak poinformował PAP Life kpt. Adam Zieliński, który dowodził akcją gaśniczą, z powodu gwałtownie rozprzestrzeniającego się ognia, domownicy i strażacy zdołali uratować tylko część dobytku.

Działania kilkunastu jednostek ratowniczych - z Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Końskich i Ochotniczej Straży Pożarnej z wsi sąsiadujących z Komaszycami - utrudnił brak odpowiedniej drogi dojazdowej do posesji, zamarznięte hydranty oraz niewystarczające zasoby wody w sieci gminnej. Konieczne było wycinanie przerębli w miejscowych stawach.

Reklama

Według wstępnej hipotezy strażaków, przyczyną pożaru by brak prawidłowej izolacji i zabezpieczenia metalowego przewodu spalinowego, który przechodził przez połać dachu wykonaną z desek i pokrytych papą. Budynek miał drewnianą więźbę dachową, a także stropy.

Katarzyna Gaertner mieszkała w Komaszycach od ponad 25 lat. Przed pięcioma laty wyznała PAP: "Jestem jednym z nielicznych przedstawicieli świata kultury na wsi, kocham tradycję, przyrodę, naszą polską ziemię (...) Zamiast fruwać po Ameryce i innych krajach mieszkam tutaj (...), na ziemi kieleckiej z wyboru. To jest moje miejsce pracy i twórczości". (PAP Life)

Reklama
mch/ mki/ dki/