Zarówno dyrektor szpitala w Skierniewicach, jak i szef stacji ratownictwa w Łodzi stracili stanowiska - informuje TVN24. Także Rzecznik Praw Pacjenta zajmie się bulwersującą sprawą. Wystąpię do dyrektora szpitala o wyjaśnienia i do Narodowego Funduszu Zdrowia o kontrolę w szpitalu w Skierniewicach - mówi Superstacji Krystyna Kozłowska.

Reklama

Dyrektor szpitala powinien przewidzieć różne sytuacje i zapewnić taką ilość karetek u siebie, żeby nie wzywać innej karetki, a szczególnie z takiej odległości 70 kilometrów - tłumaczy rzecznik. Z ogromnym zdziwieniem przyjęłam informacje, że do pawilonu oddalonego o 200 metrów transportuje się pacjenta karetką pogotowia. Ponadto wydaje mi się, że szwankowała organizacja pracy - dodaje.

7 marca lekarze ze Skierniewic wezwali z Łodzi karetkę do umierającej pacjentki, by przewieźć ją z oddziału na oddział - oba budynki dzieli 200 metrów. 90-letniej kobiety nie udało się uratować.