Amerykański prezydent Barack Obama złożył kondolencje rodzinom ofiar a armia Stanów Zjednoczonych w Afganistanie zapowiedziała dokładne zbadanie sprawy. Afgańska armia twierdzi, że w momencie ostrzału szpitala w mieście Kunduz znajdowali się tam talibowie, którzy ostrzeliwali ich pozycje. Wcześniej oddziały talibów przejęły kontrolę nad miastem.

Reklama

Francuska organizacja Lekarze Bez Granic oświadczyła, że w szpitalu nie było żadnych talibów. To właśnie 12 medyków tej organizacji znalazło się wśród ofiar ostrzału. Pozostała siódemka zabitych to pacjenci. Lekarze Bez Granic oświadczyli też, że wszyscy pacjenci ze szpitala, którzy przeżyli, zostali przeniesieni do innych placówek, a sama organizacja wyjechała z miasta Kunduz.

Przejęcie kontroli nad Kunduzem było najbardziej spektakularnym zwycięstwem talibów od czasu obalenia ich władzy w 2001 roku. Teraz o miasto toczą się ciężkie walki z afgańską armią.