W poniedziałek przypada 72. rocznica śmierci rotmistrza Witolda Pileckiego. Kandydat Konfederacji na prezydenta Krzysztof Bosak wraz z posłem tego koła Grzegorzem Braunem złożyli z tej okazji kwiaty w hołdzie Pileckiemu przed b. więzieniem na ul. Rakowieckiej.

Reklama

Następnie na konferencji prasowej poświęconej polskiej polityce historycznej Bosak przekonywał, że rozliczenie komunistycznych zbrodni jest zagrożone.

Zgodnie z ustawą o IPN bieg terminu przedawnienia zbrodni komunistycznych niebędących zbrodniami wojennymi lub zbrodniami przeciwko ludzkości rozpoczyna się od dnia 1 sierpnia 1990 r. Karalność tych zbrodni ustaje po 40 latach, gdy czyn stanowi zbrodnię zabójstwa, oraz po 30 latach, gdy czyn stanowi inną zbrodnię komunistyczną.

Bosak zarzucił władzom państwa "skandaliczną bierność wobec faktu, że 1 sierpnia mają w sposób automatyczny na mocy ustawy o IPN przedawnić się komunistyczne zbrodnie". "Apelujemy do władz naszego państwa, żeby jak najszybciej znowelizować ustawę o IPN, tak, aby zbrodnie komunistyczne nie ulegały automatycznemu przedawnieniu" - podkreślił.

Reklama

Skoro da się w kilkanaście godzin znowelizować ustawę o IPN po to, żeby wycofać się z przepisów, które przeszkadzały ośrodkom zagranicznym, to da się też w kilkanaście godzin znowelizować ustawę o IPN, żeby nie przedawniły się komunistyczne zbrodnie - mówił. - Dziś jesteśmy to winni takim bohaterom jak Witold Pilecki, a także tysiącom bezimiennych polskich patriotów - dodał.

Za tą bramą, za tymi murami, spędzili lata moi bliscy – mówił z kolei Braun. Wyraził zadowolenie, że wraz z Krzysztofem Bosakiem dzieli "wspólnotę pamięci historycznej".

Prezydent Krzysztof Bosak będzie z całą pewnością tworzyć nie tylko klimat, ale praktykę polityczną, w której rzetelni, zaangażowani badacze np. z IPN będą mogli liczyć na pełne poparcie ze strony prezydenta, ponieważ te sprawy są dla naszej formacji politycznej (…) tak ważne, my o nich nie zapomnimy - zapewnił.

Reklama

72 lat temu w więzieniu mokotowskim w Warszawie władze komunistyczne wykonały wyrok śmierci na rotmistrzu Witoldzie Pileckim, oficerze ZWZ-AK, który w 1940 r. dobrowolnie poddał się aresztowaniu i wywózce do Auschwitz, aby zdobyć informacje o obozie; po ucieczce z Auschwitz walczył w Powstaniu Warszawskim, po upadku powstania trafił do niewoli niemieckiej.

Wrócił do Polski, by prowadzić działalność wywiadowczą na rzecz II Korpusu gen. Władysława Andersa. Został schwytany przez UB, był torturowany i w 1948 r. skazany na karę śmierci. Wyrok wykonano strzałem w tył głowy 25 maja 1948 r. w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej. Miejsce jego pochówku nie zostało ujawnione przez władze komunistyczne. Prawdopodobnie ciało rotmistrza wrzucono, wraz z innymi ofiarami, do dołów śmierci na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach.

W 1995 r. Witold Pilecki został pośmiertnie odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, a w 2006 - Orderem Orła Białego. We wrześniu ub.r. na placu przed MIIWŚ w Gdańsku odsłonięto jego pomnik.