Już w piątek, a więc nazajutrz po przegłosowaniu uchwały o usunięciu Leszka Mazura ze stanowiska przewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa, planowano przeprowadzić wybór jego następcy. Jak wynika z naszych ustaleń, plany pokrzyżowała Małgorzata Manowska, I prezes Sądu Najwyższego. Zgodnie z prawem tylko ona może zwołać posiedzenie rady w celu wyboru jej nowego przewodniczącego.
Jak wynika z mojej wiedzy, w piątek poproszono I prezes o zwołanie w tym dniu posiedzenia. Stanowczo odmówiła. To spowodowało, że odstąpiono od planów dokonania wyboru nowego przewodniczącego - mówi Mazur w rozmowie z DGP. Jak dodaje, gdyby posiedzenie się odbyło i doszłoby do wyboru, on sam zrzekłby się mandatu w radzie. Jego zdaniem doszłoby wówczas do złamania prawa, gdyż odwołanie go z funkcji przewodniczącego odbyło się bez podstawy prawnej. I nie jest w tym zdaniu odosobniony.
Ustawa o KRS milczy na temat możliwości odwołania z funkcji przewodniczącego KRS. To ewidentna luka legislacyjna, jednak sama rada poprzez praktykę nie może jej uzupełnić. Władny jest to zrobić jedynie parlament - uważa dr hab. Ryszard Piotrowski, konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego. Dlatego jego zdaniem, jeżeli mimo wszystko dojdzie do wyboru nowego przewodniczącego, odbędzie się to bez podstawy prawnej. Będziemy więc mieli do czynienia z wtórną nielegalnością, czyli nielegalnym wyborem przewodniczącego nielegalnego organu, jakim jest obecna KRS - podkreśla ekspert.
Reklama
Reklama