Biden ogłosił zmianę charakteru misji na początku wizyty premiera Iraku Mustafy al-Kadhimiego w Białym Domu. Wcześniej sam Kadhimi podkreślał w wywiadach, że bojowe wojska USA nie są już Irakowi potrzebne.

Reklama

Naszą rolą w Iraku będzie pozostawanie do dyspozycji, by szkolić (irackie siły), pomagać i by radzić sobie z ISIS w razie potrzeby. Ale nie będziemy tam na misji bojowej - powiedział amerykański prezydent, który przypomniał, że w Iraku służył jego zmarły syn Beau.

2,5 tysiąca żołnierzy USA

Biden nie odpowiedział wprost na pytanie, ilu spośród 2,5 tys. żołnierzy USA pozostanie w kraju pod koniec roku, kiedy misja ma się zakończyć. Dokładnych liczb nie podał wcześniej też Biały Dom podczas specjalnego briefingu. Prezydent ogłosił też wysłanie do Iraku pół miliona dawek szczepionek przeciwko Covid-19 oraz zapowiedział rozszerzenie partnerstwa z Irakiem w obszarach "opieki zdrowotnej, klimatu i energii". Biden wyraził nadzieję, że w październiku zgodnie z planem odbędą się wybory parlamentarne z udziałem międzynarodowych obserwatorów.

Reklama

Obecność amerykańskich żołnierzy w Iraku budziła napięcia, zwłaszcza wśród proirańskich stronnictw i ruchów. Siły USA wielokrotnie były też celem ataków ze strony szyickich bojówek, zwłaszcza po ubiegłorocznym zamachu USA w Bagdadzie na dowódcę sił specjalnych irańskiego Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej, gen. Kasema Sulejmaniego. Iracki parlament przyjął wówczas rezolucję wzywającą USA do wycofania swoich żołnierzy z kraju.

Według "New York Times" zmiana charakteru misji prawdopodobnie nie zadowoli proirańskich milicji. Rzecznik jednej z największych z nich powiedział dziennikowi, że uważa tę zmianę za próbę "oszustwa".

Reklama

Premier Iraku w niedzielnym wywiadzie dla agencji AP stwierdził, że obecność bojowych jednostek sił USA nie jest już konieczna w walce z Państwem Islamskim.

- To, czego oczekujemy dziś od Stanów Zjednoczonych, sprowadza się do wspierania naszych sił i zwiększania ich potencjału oraz efektywności poprzez szkolenia - dodał jednak.

Wojska USA zostały wysłane do Iraku w 2014 r. - trzy lata po ich wcześniejszym wycofaniu - przez prezydenta Obamę w reakcji na zajęcie przez Państwo Islamskie wielu irackich miast, w tym Mosulu. Choć organizacja nie zajmuje już terytorium, w dalszym ciągu stanowi zagrożenie terrorystyczne. Tylko tydzień temu w wyniku zamachu bombowego Państwa Islamskiego w Bagdadzie zginęło 35 osób.