Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego
Przyjaciel nie zostawiał na polu walki, narażając własne życie wyciągał spod kul, resztkami sił niósł na własnych plecach do szpitala. Zostawał do końca, wbrew rozkazowi i rozsądkowi. Zabitego grzebał i ostatni odchodził od jego mogiły, często ze słowami „Pomszczę cię, przyjacielu”, a po wojnie brał udział w ekshumacji. Ci, którzy przeżyli okupację i Powstanie, zostali wierni swoim przyjaźniom, że tam, gdzie są one, jest wolna Polska