Antek już na świecie!
Wszystko zaczęło się w trzecim dniu trzydziestego dziewiątego tygodnia. Wstałam rano do toalety i poczułam, że sączą mi się wody płodowe. Była godzina ósma, mąż jeszcze w domu, Weronika urzędowała w naszym łóżku, Klara spała. Pierwsze, co poczułam, to ulgę, że godzina zero wybiła, gdy byłam w domu.