Gasną światła wielkiego miasta
Wall Street w odwrocie, padają banki, zamykają się domy maklerskie. Ceny mieszkań lecą na łeb, na szyję, w menu pojawiają się kryzysowe zestawy, imprezy z klubów przeniosły się do garaży, obowiązuje moda "na smutno". Czy to już koniec Nowego Jorku?