Platforma zjada własny język
Oto działacze partyjni kompromitują się bezsensownymi wypowiedziami i na każde zagrożenie reagują zgodnie z zasadą obrony swoich. A potem na ubity grunt wychodzi Donald Tusk i jest niczym święty Jerzy który odcina smocze łby potwora o nazwie "brak standardów". Publiczność się wzrusza jego samotną walką, bije brawa, on ociera pot z czoła, kurtyna opada....Ten obrazek ma niewiele wspólnego z prawdą.