"Nam nie jest wszystko jedno"
5 lipca 2010, 07:51
Niedziela, koło szóstej rano. Kolega wraca z Mazur, by zagłosować i przyjść do redakcji na dyżur. - Jadę, szosa pusta, ani jednego samochodu - opowiada. Był może kwadrans po szóstej, kiedy jakby ktoś odkręcił kran i od strony Warszawy pojawiła się rzeka samochodów. Pędziły, wioząc rodziny, psy, pontony nad jeziora. Ale wcześniej ich pasażerowie wrzucili kartki do urn.