Przyszłoroczna płaca minimalna powinna wzrosnąć co najmniej o 270 zł i wynieść 2520 zł. Z kolei pensje w budżetówce należy podwyższyć o 15 proc. Takie propozycje wzrostu wynagrodzeń ustaliły ogólnopolskie centrale związkowe, które zawarły porozumienie w tej sprawie.
Z pieniędzy odkładanych przez pracowników na wypłaty w razie bankructwa firm rząd chce opłacić staże lekarzy i pielęgniarek oraz pensje młodocianych. Zabierze 2,6 mld zł.
Już nie prosimy o odmrożenie odpisu na zakładowy fundusz i wskaźnika
wzrostu płac w sferze budżetowej. Żądamy tego. W razie odmowy będziemy
przygotowywać się do akcji protestacyjnej - mówi w rozmowie z "DGP" Piotr Duda, przewodniczący NSZZ "Solidarność".
Wiele propozycji, ale na razie mało konkretów. Tak się prezentuje plan głębokich zmian, który ma być największym gospodarczym sukcesem obecnego rządu. Eksperci powtarzają jak mantrę: za wcześnie na bicie braw.