Beata Tadla, dziennikarka wyklęta. "Andrzej Duda powinien mnie przeprosić" [#RigamontiRazy2]
"Przez pierwsze 13 dni stycznia nie miałam dyżurów. 14 stycznia przyszłam zatem do pracy. Zauważyła to nowa szefowa, Marzena Paczuska. Nie podeszła, nie przywitała się, nic. Wyszła z telefonem przy uchu. Minutę później zadzwonił dyrektor, że mam się stawić u niego za 15 minut. Postanowiłam, że poczekam w redakcji. Czułam się jak trędowata. Rozmawiałam ze znajomymi, jeden z nowych reporterów miło się przedstawił, ale szefowa "Wiadomości" wraz z prezenterką siedziały kilkanaście metrów ode mnie i obserwowały" - mówi Beata Tadla w rozmowie z Magdaleną Rigamonti.