Brytyjska prasa w środę zwróciła uwagę na ostry ton rosyjskiej dyplomacji wobec Wielkiej Brytanii oraz odmowę złożenia wyjaśnień w sprawie ataku na Siergieja Skripala. Jednocześnie media rozważają możliwe kroki rządu w Londynie wobec Kremla.
Theresa May potwierdziła na konferencji prasowej, że Siergieja Skripala otruto nowiczokiem. To środki paralityczno-drgawkowe, które ich twórcy nazywali niemającą analogów najsilniejszą na świecie bronią chemiczną - informuje z kolei rosyjski dziennik "Kommiersant".
Theresa May potwierdziła na konferencji prasowej, że Siergieja Skripala otruto nowiczokiem. To środki paralityczno-drgawkowe, które ich twórcy nazywali niemającą analogów najsilniejszą na świecie bronią chemiczną - informuje z kolei rosyjski dziennik "Kommiersant".
Brytyjska premier Theresa May powiedziała w poniedziałek w Izbie Gmin,
że brytyjski rząd uznał za "wysoce prawdopodobne", iż za próbą zabójstwa
byłego rosyjsko-brytyjskiego szpiega Siergieja Skripala stała Rosja, i
zażądał od Kremla złożenia pilnych wyjaśnień.
Amerykański minister obrony Jim Mattis ostrzegł rząd Syrii w związku z doniesieniami o użyciu broni chemicznej. "Nie mam dowodów, które mógłbym wam pokazać, ale jestem świadomy doniesień o użyciu gazu chlorowego" - powiedział dziennikarzom w niedzielę.
Amerykański sekretarz stanu Rex Tillerson oświadczył we wtorek, że ostatecznie to Rosja "ponosi odpowiedzialność" za ataki z użyciem broni chemicznej w Syrii. Zaznaczył, że reżim Baszara el-Asada prawdopodobnie wciąż dopuszcza się takich zbrodni.
Prezydent Rosji Władimir Putin ogłosił w środę zniszczenie ostatniego pocisku z rosyjskiego arsenału broni chemicznej. Jest to historyczne wydarzenie - dodał, podkreślając, że Moskwa kończy niszczenie broni chemicznej trzy lata przed wyznaczonym terminem.
Francja przedstawi "w ciągu kilku dni dowody, że to reżim syryjski przeprowadził atak chemiczny" na miejscowość Chan Szajchun w Syrii, w którym 4 kwietnia zginęło 87 osób - poinformował w środę szef francuskiej dyplomacji Jean-Marc Ayrault.
Prezydent Syrii Baszar al-Asad oznajmił, że atak chemiczny na miejscowość opanowaną przez rebeliantów został sfabrykowany przez Zachód i służył mu jako pretekst do uderzenia na syryjską bazę lotniczą. Twierdzi, że reżim nie posiada już broni chemicznej.
Syryjska armia oskarżyła w czwartek Stany Zjednoczone o zbombardowanie dzień wcześniej składu broni chemicznej należącego do dżihadystów z Państwa Islamskiego - podała syryjska TV. Ulatniające się substancje miały zabić setki osób, w tym wielu cywilów. Informacji tych nie potwierdziły do tej pory inne źródła.Amerykanie już zdementowali tę informację.