"Samsara" – piękno i szaleństwo współczesnego świata
Pięć lat, dwadzieścia pięć krajów, setki godzin spędzonych na czekaniu na idealne ujęcie. "Samsara", pierwszy od dwóch dekad film Rona Fricke'a, to wizualna uczta, eksperyment zapierający dech w piersiach. – Zawsze kręciłem niewerbalne filmy i zawsze będę to robił – powiedział reżyser w jednym z wywiadów. A widzowie, którzy widzieli jego wcześniejsze filmy, zwłaszcza "Barakę", wiedzą, czego się spodziewać.