Ostry spór między Ministerstwem Obrony Narodowej a prezydentem Andrzejem Duda w praktyce jest już zakończy. Jednak Antoni Macierewicz, były szef tego resortu, pozostawił wiele spraw, które nadal wymagają wyprostowania.
W uzasadnieniu ostatnio zaprezentowanego przez Ministerstwo Spraw
Wewnętrznych i Administracji projektu o Państwowej Służbie Ochrony,
czyli nowym BOR, można znaleźć fragment, który mówi wprost o tym, że
jednym z celów ustawy jest wymiana kadr. Zamykanie jednej instytucji po
to, by w jej miejsce stworzyć inną, w domyśle lepszą, rząd Prawa
i Sprawiedliwości już przetestował.
"Nie wiem, czy pani wie, ale to ja wykończyłem
caracale”. Te słowa z piątkowego wywiadu przewodniczącego podkomisji
smoleńskiej dr. Wacława Berczyńskiego z Magdaleną Rigamonti na łamach
DGP wywołały prawdziwą burzę. Zdumiona była opozycja, zareagowała też
rzecznik resortu obrony narodowej. W oficjalnym oświadczeniu
stwierdziła, że „wypowiedź dr. Wacława Berczyńskiego nie ma żadnego
związku z prowadzonymi i zakończonymi negocjacjami umowy offsetowej ws.
kontraktu na zakup śmigłowców Caracal”.
Po lutowym wypadku samochodowym premier Beaty Szydło
przedstawiciele rządu zapowiadali, że projekt ustawy zmieniającej zasady
działania Biura Ochrony Rządu będzie gotowy w ciągu miesiąca. Była to
przecież kolejna wpadka borowików w stosunkowo krótkim czasie. Wcześniej
doszło m.in. do wypadku samochodu, którym jechał prezydent Andrzej
Duda. – Ta ustawa będzie impulsem do tego, by przebudować wewnętrzne
struktury i procedury BOR; część tych zmian wprowadzi sama ustawa, część
wprowadzą akty wykonawcze do niej – zapowiadał wiceminister spraw
wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński.
Odejścia generałów w ramach sprzeciwu wobec polityki Antoniego
Macierewicza? To tylko część prawdy. Większość żołnierzy szefa MON ceni,
a jego politykę chwali. Mimo, że wymiana kadry w wojsku trwa w najlepsze.
Minister obrony narodowej Antoni Macierewicz często
wypowiada się publicznie. I tak być powinno – to w końcu ważny polityk
partii rządzącej, swojego poparcia w wyborach parlamentarnych udzieliło
mu ponad 30 tys. wyborców. Jednak niepokojące może być to, że im więcej
tych deklaracji, tym trudniej traktować go poważnie. I wcale nie odnoszę
się tu do kwestii Smoleńska.