Inwazja podejrzanych myślicieli, czyli jak rząd ochronił Polskę przed marksistami [OPINIA]
To, że Karol Marks jest wyjątkowo podejrzanym osobnikiem, dostrzegali już pracownicy British Museum. Przychodził tam regularnie przez bite 34 lata, przeglądając gigantyczne ilości książek, gazet, papierów. "Jestem maszyną skazaną na pochłanianie książek" - skarżył się w liście do Fryderyka Engelsa napisanym w kwietniu 1868 r. Po ich pochłonięciu przetwarzał je następnie na własne artykuły i opasłe tomiska rozpraw, którymi chciał obalić kapitalizm.