Mercedes E350e, BMW 530e i Lexus GS 450h. Żółtodzioby i stary wyjadacz
Pamiętam, jak prawie 20 lat temu Toyota wprowadzała na rynek pierwszą na świecie seryjną hybrydę – priusa. Prezes koncernu z pełną powagą oświadczył wtedy publicznie, że przyszłość motoryzacji należy do tego typu samochodów. Śmiechom nie było końca. Wyglądem auto przypominało obuch młotka, jego wnętrze było równie urodziwe co plastikowa butelka, a osiągi zbliżone do śpiącego leniwca. Z priusa szydzili wszyscy: kierowcy, eksperci, inne koncerny. – Japończycy to idioci. To się nie ma prawa udać – powiedzieli głośno Niemcy i wrócili do udoskonalania diesli.