Wróbel: Suwerenność bez Unii bardzo mało daje [OPINIA]
Rok 1987, PRL trzeszczy, improwizując nieskładne reformy, ale jak to w Polsce bywa, prowizorka wydaje się wieczna, a tu do komunistycznej Warszawy przyjechał Zbigniew Brzeziński. Nie, na spotkaniu z nim nie byłem, dużo za wysokie progi. Ale kilka dni później piłem herbatkę na kawiarnianym spotkaniu z kimś, kto opowiadał "jak było".