"Adwokat" Ridleya Scotta, czyli sprawa całkowicie przegrana
W gruncie rzeczy, najnowszy film Ridleya Scotta jest równie nudny, jak jego tytuł – "Adwokat". Reżyser wraz ze swoim scenarzystą – nie byle kim, bo słynnym obecnie pisarzem, Cormakiem McCarthym - postanowili zagrać mocnymi kartami, ale okazało się, że tym razem obaj mają ciężką łapę do gry. A w dodatku owe karty są tak znaczone, że można z nich co najwyżej ułożyć pasjans.