Wymiar śmiechu czy sprawiedliwości
Ministerstwo Sprawiedliwości podzieliło kandydatów na sędziów na kandydatów lepszych i gorszych. Aplikanci, którzy ukończą Krajową Szkołę Sądownictwa i Prokuratury, założą sędziowską togę. Natomiast ci, którzy szkolili się w sądach pod okiem patronów, nie zasiądą za stołem sędziowskim. Ich kilkuletnia ciężka praca może pójść na marne. Wybierali tę ścieżkę zawodowej kariery z myślą, że zostaną sędziami, a nie referendarzami czy asystentami. Resort tymczasem zmienia zasady w trakcie przeprawy przez rzekę - pisze Małgorzata Kryszkiewicz.