Państwo emerytalnego bezprawia
W ogóle polskiego systemu emerytalnego nie da się zrozumieć, bo nikt nie wie, które lata liczyć, co liczyć i na co liczyć. Znajomy mój senator sądził, że wpływy z kilku kadencji senatorowania będą najlepsze do emerytury, ale okazało się, że dawne mizerne wpływy z czasów PRL są lepsze. To nie jest państwo prawa, lecz państwo emerytalnego bezprawia.