"Kredyty we frankach? Nie trzeba było wciskać, sami brali". Opowieść bankowca, który został taksówkarzem
Największe kariery robili ci, którzy mieli zerową empatię, za to potrafili łgać w żywe oczy, za nic mając dobro klienta. Ma być dobrze dla banku - mówi w rozmowie z Mirą Suchodolską taksówkarz, który przesiadł się za kółko po ośmiu latach pracy w bankowości.