Radny popierał atak na Ukrainę, dumnie jeździł autem z literą "Z". Ale kiedy trafił na front...
"Radny z Kraju Krasnodarskiego na południu Rosji, który demonstrował poparcie dla wojny z Ukrainą, trafił na front, skąd skarży się, że jego oddział został porzucony w polu i nie ma amunicji ani leków" - podał niezależny portal Meduza.