Leszek Miller w rozmowie w Radiu ZET przyznał, że to nie Magdalena Ogórek była pierwszą kandydatką lewicy w wyborach prezydenckich. Jednak ich człowiek nie chciał startować w wyborach, bo sądził, że i tak wygra Bronisław Komorowski.
Uwielbiam sprawiać przykrość wrogom, a dla nich nie ma większej przykrości niż to, że jestem w dobrym zdrowiu, nastroju i mam plany – mówi szef SLD Leszek Miller.
Włodzimierz Cimoszewicz w Radiu ZET ostro krytykuje Leszka Millera i środowisko SLD, które udziela poparcia Andrzejowi Dudzie. "Zdumiewa mnie to, co słyszę ze środowiska SLD. Ci ludzie zatracili zdolność myślenia w kategoriach państwa, jakąkolwiek busolę" - ocenił Cimoszewicz.
Powyborcze rozliczenia w SLD. Nieudana kampania kosztowała stanowisko wiceprzewodniczącego partii. Jednocześnie lewica zajęła też stanowisko w sprawie drugiej tury wyborów. Sojusz nie poprze nikogo, choć przypomina wyborcom o "niekorzystnych decyzji prezydenta".
Nowe formacje pogrążają PO, donosi "Rzeczpospolita" powołując się na
sondaż IBRiS. Z badania wynika, że do jesieni przetrwać mogą tylko dwie z
pięciu liczących się do tej pory partii w Sejmie.
Po porażce Magdaleny Ogórek, odcina się od niej nawet jej własny sztab. Rzecznik kandydatki SLD twierdzi, że decyzje o odejściu od lewicowych postulatów podjęła ona sama, zaś jej współpracownicy nie mieli wpływu na decyzje.
"Polska nie była jeszcze gotowa na kobietę-prezydenta" -
powiedziała po ogłoszeniu wstępnych wyników głosowania Magdalena Ogórek.
Według sondaży exit poll, kandydatka SLD dostała 2,4 proc. głosów.
To już ostatnie godziny kampanii prezydenckiej. Najpierw zakończył ją Janusz Palikot, teraz ostatnie oświadczenie wygłosiła Magdalena Ogórek. Podziękowała nie tylko swoim przyszłym wyborcom, ale także SLD za "odwagę" i umożliwienie jej startu w wyborach.