W Paryżu działa potężna partia ludzi Kremla [KOMENTARZ]
Gdy o władzę w USA walczył Donald Trump, przewidywano epokę dyplomacji transakcyjnej w relacjach Waszyngton–Moskwa. W przypadku Marine Le Pen ten termin należy potraktować dosłownie. O ile w Ameryce Rosjanie dopiero szukali ludzi, którzy mogliby być partią Kremla, we Francji już ich mają. W USA postawiono na propagandę i kompromitowanie kandydatów, którzy nie byli perspektywiczni. We Francji po prostu dopieszcza się ideowców, którzy nie tylko pojadą na Donbas czy Krym, ale będą też szczerze wierzyć w cywilizacyjną misję Rosji na Wschodzie.