"Śledczy pytali o pieprzyki, blizny, koronki zębowe"
26 sierpnia 2010, 11:58
Jeśli rodzina powiedziała, że na prawej ręce jej bliskiego znajdowało się znamię czy blizna, to najpierw pokazywano tę rękę - minister zdrowia opowiada o tym, jak po katastrofie pod Smoleńskiem w moskiewskim zakładzie medycyny sądowej wyglądała identyfikacja ciał ofiar. W rozmowie z "Dużym Formatem" mówi o tym, w jakich salach pracowali lekarze, o co pytano rodziny i ile spała, będąc wtedy w Moskwie.