Żywiecczyzna Tragiczny pożar na Żywiecczyźnie; nie żyje dwójka dzieci Dwójka dzieci: w wieku 1 roku i dwóch lat zginęła w pożarze, który w nocy z piątku na sobotę strawił drewniany dom w Rajczy Nickulinie na Żywiecczyźnie (Śląskie) – poinformował dyżurny żywieckiej straży pożarnej Wiesław Wrzeszcz. Tragedia na Żywiecczyźnie. Dwunastolatek zastrzelił swojego kolegę z broni ojca Dwunastolatek zastrzelił swojego kolegę z broni myśliwskiej należącej do ojca. Do zdarzenia doszło wczoraj po południu w miejscowości Nieledwia na Żywiecczyźnie - powiedziała IAR oficer prasowa Komendy Powiatowej Policji w Żywcu, starszy aspirant Mirosława Piątek. Dodała, że według wstępnych ustaleń, strzał padł w trakcie zabawy chłopców. Katastrofa w Wilczym Jarze. Archiwalne ZDJĘCIA ze śledztwa 15 listopada 1978 roku do Jeziora Żywieckiego z mostu niedaleko Oczkowa spadły o świcie dwa autobusy. Zginęło 30 osób. To była w tym czasie największa katastrofa drogowa po II wojnie światowej. Największa i nie wyjaśniona do końca. Publikujemy fotografie milicyjne i prokuratorskie wykonane na miejscu tego tragicznego wypadku i użyte następnie w śledztwie. Tę tajemniczą katastrofę stara się wyjaśnić w swojej książce "Tajemnica Wilczego Jaru" historyk Paweł Zyzak. Reklama Prawda we mgle. Jak PRL tuszował katastrofy? Dlaczego władze PRL ukrywały katastrofy? Czego się bały? Jak SB manipulowała prokuraturą i mediami? "Winni musieli być maluczcy. Najlepiej, jeśli ginęli. Wówczas łatwiej było pokierować śledztwem" - wyjaśnia historyk Paweł Zyzak, autor książki "Tajemnica Wilczego Jaru" opowiadającej o zapomnianej katastrofie dwóch autobusów na Żywiecczyźnie w 1978 roku. Zgłoś błąd na stronie Drukuj Newsletter Skopiuj link Przejdź do strony głównej