Wtorkowy wieczór gwiazd bluesa w Białym Domu uświetnili King of Blues ("Król Bluesa), czyli sam B.B. King King oraz Mick Jagger, lider The Rolling Stones, zespołu podkreślającego swoje bluesowe korzenie.

Ale największą atrakcją był sam Obama, który pod koniec koncertu przejął mikrofon i zaśpiewał fragment popularnego standardu "Sweet Home Chicago" Roberta Johnsona.

Reklama

Piosenki tej nie ma na słynnej playliście, zbioru 29 utworów, które będą wykorzystane podczas kampanii wyborczej prezydenta USA. Jednak nie może dziwić słabość prezydenta USA do tego kawałka. W końcu to z Chicago Barack Obama przeniósł się do Białego Domu...

Całość koncertu pokaże telewizja PBS 27 lutego.(PAP Life)

zig/
Reklama