Jak bronić interesów amerykańskich, nie doprowadzając przy tym do nowej zimnej wojny – tak główne zadanie stojące przed administracją nowego prezydenta USA Joego Bidena określił Jeffrey Bader, w przeszłości doradca ds. Azji Baracka Obamy w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego, a obecnie ekspert think tanku Brookings Institution.
Sam Biden, pytany o politykę wobec Pekinu, na razie trzyma się ostrożnej retoryki, tłumacząc, że jeszcze za wcześnie na konkretne deklaracje: 3 grudnia w rozmowie z CNN stwierdził, że w relacjach amerykańsko-chińskich będzie nalegał na przestrzeganie międzynarodowych norm postępowania i powstrzymanie kradzieży własności intelektualnej. Jak? Tego nie sprecyzował.
Dialog i prawa człowieka
Reklama
Myślę, że aż do objęcia przez niego urzędu w styczniu nie należy się spodziewać jednoznacznych gestów – potwierdza Jakub Jakóbowski, analityk Ośrodka Studiów Wschodnich. – Biden powiedział jednak, że jego polityka zagraniczna będzie formułowana wspólnie z sojusznikami Stanów Zjednoczonych, co uważam za znaczącą deklarację – dodaje. Jego zdaniem nowa administracja amerykańska, kontynuując konfrontacyjną politykę wobec Pekinu, obierze jednak inną taktykę niż rząd Donalda Trumpa – będzie się starała zmobilizować do wspólnego działania partnerów z Europy i Azji na jak największej liczbie pól rywalizacji. Na Starym Kontynencie USA mają pod tym względem dużo do zrobienia – choćby ze względu na rozbieżność interesów państw unijnych w niektórych kwestiach.
Reklama