Marquez 26 marca na torze w Portimao popełnił błąd, doprowadził do groźnego upadku Portugalczyka Miguela Oliveiry, a sam doznał złamania kości śródręcza. Miał wrócić do startów na początku kwietnia w GP Argentyny. Później okazało się, że nie będzie jeszcze zdolny do rywalizacji w USA, a teraz także w "domowym" wyścigu w Hiszpanii.
W ostatnich latach motocyklista zmagał się z kontuzjami, m.in. na początku sezonu 2020 doznał złamania prawego ramienia.
Tomografia komputerowa wykazała, że leczenie przebiega pomyślnie, ale kość jeszcze się nie zrosła. W tej sytuacji wraz z zespołem medycznym ustalono, że mój udział w wyścigu w Jerez byłby zbyt ryzykowany. Lepiej poczekać jeszcze dwa tygodnie - przekazał Marquez w mediach społecznościowych.
Hiszpan potwierdził także, że lekarze uważają, iż będzie już mógł wystartował w motocyklowym 24-godzinnym wyścigu w Le Mans, który jest zaplanowany w dniach 12-14 maja.