Ujawniono cztery ciała w jednym z budynków jednorodzinnych na terenie Ursusa: dwie kobiety i dwóch mężczyzn. Prokurator w tym momencie prowadzi oględziny miejsca tego zdarzenia - powiedział Banna.
Dodał, że zwłoki zostały znalezione przez członków dalszej rodziny.
Przedstawiciel prokuratury przekazał, że obecnie nie może udzielić zbyt wielu informacji na temat zdarzenia. Oględziny miejsca - jak przekazał - potrwają od kilku do kilkunastu godzin i dopiero po nich będzie można ustalić, co się tam mogło wydarzyć.
Dopytywany o wstępne hipotezy, przedstawiciel prokuratury wskazał, że "tutaj niewykluczone jest tzw. rozszerzone samobójstwo".
Ale to bardzo wstępna hipoteza. Musimy przeprowadzić oględziny; zobaczyć, jak to dokładnie na miejscu zdarzenia wygląda i dopiero później po zakończeniu wstępnych czynności formułować jakieś hipotezy - dodał rzecznik.
Reporterzy "Faktu" rozmawiali z sąsiadami zmarłych osób. Mieszkali tu rodzice i córka z zięciem. Ci starsi mieli ok. 80 lat, a młodsi ok. 60. Mili ludzie – powiedziała "Faktowi" jedna z sąsiadek. Także inni okoliczni mieszkańcy twierdzą, że mieszkańcy domu byli mili i spokojni i nie było słychać żadnych awantur z ich domu.
Jak nieoficjalnie ustalił reporter "Faktu", sprawcą dramatu prawdopodobnie jest młodszy z mężczyzn, który miał zabić teściów i żonę, a potem sam popełnić samobójstwo.