Zamieszanie wokół wypowiedzi Donalda Trumpa na temat Polski
Wczorajszym wieczorem PAP w ramach swojej krótkiej depeszy przekazał jedną z wypowiedzi Donalda Trumpa, która padła podczas wywiadu dla Fox News. Wynika z niej, że USA udzielą pomocy lotniczej Polsce dopiero w momencie zakończenia wojny. Mimo późnej pory (wiadomość opublikowana około 21:30 czasu polskiego) wywołało to spore poruszenie wśród wielu internautów, a sprawę podchwyciło wiele serwisów informacyjnych.
Dokładna wypowiedź 47. prezydenta USA brzmiała następująco:
- Cóż, pomagamy wywiadowczo. Ale kiedy mówiłem o pomocy lotniczej, miałem na myśli bezpieczeństwo po zakończeniu wojny. Więc po zakończeniu wojny będziemy pomagać w zapewnieniu pokoju i myślę, że ostatecznie to się stanie. - stwierdził Trump w rozmowie.
W takiej sytuacji warto poznać także kontekst tej wypowiedzi. Prezydent Stanów Zjednoczonych został bowiem zapytany o wsparcie lotnicze dla Polski, które zresztą sam jeszcze w sierpniu 2025 roku rozważał. Pełna treść pytania dziennikarki brzmi następująco:
- Premier Starmer zgodził się, by nad Polską latały odrzutowce RAF (Royal Air Force - przyp.red), w ramach ochrony, a w sierpniu powiedział Pan, że możemy pomóc drogą lotniczą, że rozważałbyś wsparcie lotnicze. Co to znaczy, czy to oznacza, F-16, czy to oznacza systemy ochrony przeciwrakietowej Patriot? Jak byś skutecznie pomógł? - zapytała dziennikarka przeprowadzająca wywiad z Trumpem.
Po poznaniu dokładnie kontekstu widać oczywiście, że pytanie nie dotyczyło Ukrainy, a Polski. Nie oznacza to jednak od razu, że Donald Trump w swojej wypowiedzi faktycznie mówił o naszym kraju.
Trump mógł mówić o Ukrainie
Cała wypowiedź prezydenta USA zawiera informacje, które bardziej niż do Polski pasują do Ukrainy. W końcu Stany Zjednoczone udzielają wsparcia wywiadowczego Ukrainie i to właśnie tam, a nie w Polsce, trwa pełnoskalowa wojna.
Do tego dochodzi fakt, iż Trump pod koniec sierpnia 2025 roku zapowiedział, że jego kraj faktycznie zapewni pomoc w zakresie gwarancji bezpieczeństwa Ukrainie po zakończeniu wojny. Owo wsparcie ma obejmować właśnie wywiad, obserwację oraz samoloty wojskowe.
Mając na uwadze wszystkie te przesłanki, można stwierdzić, iż prawdopodobnie liderowi USA chodziło w swojej wypowiedzi o Ukrainę, a nie Polskę i doszło do najzwyklejszej pomyłki z jego strony. Sprawa jednak nabrała zbyt dużego rozgłosu i podnoszona jest przez wielu ludzi, którzy bezkrytycznie podchodzą do przekazywanych informacji.
W tym wszystkim da się usłyszeć i takie głosy, które stwierdzają, że nawet jeśli doszło do pomyłki ze strony Donalda Trumpa, to jest ona nadal wyjątkowo niefortunna. W tej sytuacji bowiem daj to nie tylko powody do siania dezinformacji, ale także pozwala na szerzenie tez podważających skuteczność i zasadność obecności Polski w NATO i sojuszu z Amerykanami.